Wizjoner, szary urzędnik, doskonały pisarz, autor masochistycznych szkiców – Bruno Schulz to postać, która fascynuje kolejne pokolenia czytelników. Niejednoznaczny, tajemniczy, tragiczny, o skromnym dorobku literackim, który jednak wystarczył, żeby autor Sklepów cynamonowych na stałe zapisał się w historii literatury polskiej. A kim były kobiety, z którymi się wiązał? Jak mogło wyglądać jego życie codzienne w przedwojennym Drohobyczu? Trudnego zadania podjęła się Agata Tuszyńska – na podstawie wątłych śladów stworzyła historię o jednej z najbardziej tajemniczych muz pisarza.
Agata Tuszyńska, Narzeczona Schulza
Wydawnictwo Literackie, 2015
Kim była legendarna narzeczona Schulza? O Junie wiadomo jeszcze mniej, niż o samym pisarzu. Mimo, że zmarła dopiero w latach 90, skrzętnie usuwała się w cień, zacierała ślady, nie afiszowała się zażyłością z twórcą. Ale wydanie Sanatorium pod klepsydrą z dedykacją: Józefinie Szelińskiej, nie zostawia wątpliwości co do jej znaczenia.
Spotykali się w latach 1933-1937, mieli nawet wziąć ślub, jednak związek się rozpadł. Sama Juna – muza, opiekunka i towarzyszka pisarza, rozstanie przypłaciła ciężką depresją. Schulz zginął podczas wojny, ona przeżyła, z czasem stając się jednoosobową izbą pamięci o autorze i bezcennym źródłem informacji dla Jerzego Ficowskiego, który po wojnie na nowo odkrył dla świata drohobyckiego twórcę.
Mówienie o muzie
Agata Tuszyńska, niestrudzona portrecistka, która w fascynujący sposób opisała Irenę Krzywicką czy Wierę Gran, wzięła na siebie zadanie opowiedzenia o kobiecie, której los zdeterminowało spotkanie niepozornego nauczyciela. Jak napisać historię na podstawie garści informacji? Tuszyńska wybiera formę apokryfu, czyli tego rodzaju pisma, który zakłada niejednoznaczność w ocenie faktów, niepewność co do ich prawdziwości. Daje się ponieść wyobraźni, wczuwa w swoją postać, ale też przytacza mnóstwo faktów, zdjęć, szkiców. Przyjmuje równocześnie dwie formy narracji: pierwszoosobową (jak w pamiętniku) i trzecioosobową, która wykracza swoją wiedzą poza świat dostępny bohaterce. Łączy prawdę ze zmyśleniem:
Józefina Szelińska, Juna, w latach 1933-1937 była narzeczoną Brunona Schulza […]. Ukrywała to niemal przez pół wieku. W powojennych ankietach podawała stan cywilny: samotna. Wszystko inne jest grą pamięci i wyobraźni.
Narzeczona Schulza to opowieść o kobiecie, o rozterkach miłości, o towarzyszeniu pisarzowi. Pierwsza część książki to lekko egzaltowany pamiętnik skupiony na świecie wewnętrznym Juny. Pisarz staje się pretekstem do opowiedzenia o uczuciach, sam Bruno, Drohobycz, a nawet świat niesamowitych znajomych pary (Witkacy, który dla Juny jest „wariatem z Zakopanego” albo Nałkowska, zredukowana do roli konkurentki o uczucie pisarza) to migawki, niewyraźne wspomnienia. Juna jawi się jako dość niepewna, wycofana, a przecież była doktorem nauk humanistycznych, studentką samego Juliusza Kleinera, tłumaczką Procesu Kafki. W książce Tuszyńskiej jest po prostu zakochaną kobietą. Tej nieco rozczarowującej wersji wydarzeń, która odbiera Junie możliwość brylowania na salonach literackich, wtórują źródła historyczne, w których Szelińska jest w cieniu swojego mężczyzny (a przecież Schulz także nie był lwem salonowym). Wojna, Powstanie Warszawskie, które przeżyła w stolicy, to także czas, o którym niewiele wiadomo i w opisie których Tuszyńska jest dość powściągliwa.
Muza z krwi i kości
Dopiero powojenne losy Juny, a zwłaszcza etap narastania pośmiertnej sławy pisarza (i plotek o ich związku), kontakt z Jerzym Ficowskim, to obraz kobiety z krwi i kości, który najsilniej przemawia do czytelnika. Nie efemeryczna muza, ale człowiek gorzko doświadczony przez los, zmagający się z demonami przeszłości, który robi porządki w szufladach pamięci. Śledzi doniesienia, czyta dzienniki Nałkowskiej, komentuje, czasami oburza się niesprawiedliwością osądów. Tuszyńska oddaje istotę wycofania się Szelińskiej w cień, ale i jej walki o ocalenie pamięci o ukochanym – genialnym pisarzu.
Gdzie podział się Mesjasz – opus magnum Schulza, czy ich miłosne listy rzeczywiście spłonęły w wojennej zawierusze, co działo się z Juną w czasie wojny? Niektóre pytania zostają bez odpowiedzi, ale książka Tuszyńskiej nie ma ambicji zapełniania wszystkich wątków. Uruchamia za to wyobraźnię, przedstawia całkiem możliwą wersję zdarzeń i nade wszystko – oddaje Junie zasłużone miejsce w historii.
Dominika Pawlikowska