Leonard Cohen nie żyje. Gwiazda muzyki, poeta i autor niezwykłych pieśni zmarł w wieku 82 lat.
Informacja o śmierci muzyka pojawiła się w nocy na jego profilu na Facebooku.
– Z głębokim smutkiem informujemy, że legendarny poeta, piosenkarz i artysta Leonard Cohen odszedł. Straciliśmy jednego z najbardziej szanowanych i płodnych wizjonerów.
Tradycyjnie też rodzina poprosiła o uszanowanie prywatności w czasie żałoby. Pogrzeb artysty odbędzie się w Los Angeles.
Leonard Cohen urodził się w Montrealu (Kanada) w 1934 roku w średniozamożnej żydowskiej rodzinie. Korzenie jego ojca sięgają do Polski, matki zaś – wywodzą się z Litwy. Początkowo parał się pisaniem, w latach 60-tych zajął się jednak muzyką. Mimo, że nigdy nie był wybitnym instrumentalistą, to popularność przysporzyły mu zarówno sposób wykonywania utworów, jak i sama ich warstwa tekstowa. Cechami charakterystycznymi Cohena były jego ciepły baryton i spokojne, nieco monotonne pieśni łączące w sobie religijne czy kulturowe aluzje i czarny humor. Szczyt jego popularności przypada na lata 60-te i 70-te XX wieku. To wówczas jedyną porównywalną konkurencją dla kanadyjskiego pieśniarza był tylko tegoroczny laureat Nagrody Nobla, Bob Dylan. W Polsce muzyka Cohena święciła triumfy w latach 80-tych. W 2010 roku piosenkarz został wyróżniony Grammy za całokształt twórczości.
Najpopularniejsze utwory Leonarda Cohena to Hallelujah, Dance me to the end of love i I’m your man
Pierwszy z utworów zasłynął zwłaszcza w interpretacji Jeffa Buckleya, ostatni zaś pojawił się także w brawurowym wykonaniu Bogusława Lindy w filmie Sara.
Pożegnaniem z fanami była ostatnia pływa You Want It Darker.
Octarine