Poniedziałkowa przegrana w meczu ze Słowacją wywołała dużo poruszenia w polskich mediach i doczekała się licznych krytycznych komentarzy. Nie ma co się dziwić – polska reprezentacja była faworytem w tym spotkaniu, a jej występ na boisku był, co tu dużo mówić, beznadziejny. Emocje zdążyły już opaść, a co było, to było. Teraz zaś na polskich piłkarzy czeka prawdziwy sprawdzian umiejętności i pozornie niemożliwe wyzwanie. Co dalej po nieudanym meczu ze Słowacją? Czy uda nam się wyjść z grupy i wejść do fazy pucharowej Euro 2020?
Nie jeden, a dwa mecze o wszystko
Tak jak w popularnym memie krążącym wśród internautów czeka nas teraz mecz o wszystko… A właściwie aż dwa mecze o wszystko! Polska obecnie zamyka grupę z brakiem punktów. Otwiera ją Słowacja, a drugie miejsce ex aequo zajmują Hiszpania oraz Szwecja, które zremisowały ze sobą w bezbramkowym meczu. Polscy piłkarze w sobotę zmierzą się z reprezentacją Hiszpanii. Jest ona obecnie jednym z kandydatów do zwycięstwa w Euro 2020, nawet jeżeli Hiszpanie zaliczyli falstart w meczu ze Szwecją. By móc marzyć o wyjściu z grupy, Polacy w sobotnim spotkaniu muszą zdobyć jakieś punkty. Oczywiście idealne byłoby zwycięstwo, ale o tym nawet nie ma co marzyć – Hiszpanie nie tylko są znacznie lepsi technicznie, ale też grają u siebie w Sevilli, przy dopingu tysięcy oddanych kibiców. Już nawet ewentualny remis zostanie okrzyknięty prawdziwym sukcesem, choć szansa na niego jest niewielka. Kluczowy jest też ostatni z meczów na Euro 2020(21), który zagramy ze Szwecją. Jej reprezentacja to solidna drużyna, która gra spokojny, defensywny futbol. I w tym starciu Polacy nie są faworytami – większość bukmacherów obstawia zwycięstwo Szwedów, ale my by przejść dalej po prostu musimy z nimi wygrać… Oczywiście może się tak zdarzyć, że przy wyjątkowym szczęściu przejdziemy dalej jedynie przy jednym zwycięstwie, ale na szczęście w piłce nożnej nasza reprezentacja ewidentnie nie może liczyć.
Dlaczego polska reprezentacja gra tak słabo?
Na słabą grę Polaków składa się szereg problemów, których po prostu nie można na szybko rozwiązać. Po pierwsze, reprezentacja nie jest ze sobą wystarczająco zgrana, co jest efektem nagłej zmiany selekcjonera na miesiąc przed rozpoczęciem Mistrzostw Europy. Trudno mieć pretensje do Sousy, że nie udało mu się jeszcze stworzyć dobrze działającej drużyny, gdy zwyczajnie zabrakło mu na to czasu. Po drugie, nasi zawodnicy indywidualnie prezentują bardzo słabą formę. Dotyczy to przede wszystkim Roberta Lewandowskiego oraz Grzegorza Krychowiaka, ale też całej obrony, która w meczu ze Słowacją zagrała na zaskakująco niskim poziomie. Wreszcie po trzecie brakuje nam odpowiednich taktyk i dobrego ustawienia, przez co reprezentacja nie jest w stanie wytworzyć na boisku wystarczająco dużo ofensywnych akcji. Niestety liczba sytuacji bramkowych w meczu ze Słowacją była zbyt mała, by na poważnie myśleć o wygranej w meczu.
Przed reprezentacją Polski dwa trudne spotkania, a światełka w tunelu jak na razie nie widać. Pozostaje liczyć na cu i doskonałe występy indywidualne choć kilku piłkarzy, bo bez tego nie ma co liczyć na wejście do fazy pucharowej Euro 2020(21).
TBO