Podbój kosmosu to nie tylko mrzonki pisarzy futurologów i fanatyków, ale realne plany ludzkości. Rozpoczęły się one zresztą już w ubiegłym wieku, kiedy to pierwsze loty na księżyc pozwoliły człowiekowi zobaczyć wszechświat z zupełnie innej perspektywy. To był niebywały sukces, który do dziś odbija się echem w zbiorowej świadomości. Od tamtych wydarzeń minęło jednak sporo czasu, a ostatni lot na srebrny glob odbył się w roku 1972. Misja Apollo 17, bo o niej mowa, zaowocowała zebraniem rekordowej ilości próbek. Dostarczyły one niezbędnych danych na temat naturalnego satelity Ziemi i nie tylko. Niestety od tamtej pory w eksploracji uczestniczyły wyłącznie loty bezzałogowe, ale to ma się zmienić niebawem za sprawą nowej misji – Artemis. Co warto o niej wiedzieć?
Cel misji Artemis
Celem misji Artemis jest ponowne wysłanie człowieka na orbitę księżyca, a później na jego powierzchnię. Ma to nastąpić kolejno w 2024 i 2025 roku, ale zanim do tego dojdzie, najpierw zostanie zrealizowany pierwszy etap planu, a więc bezzałogowy lot statku kosmicznego Orion wokół Księżyca i jego powrót na Ziemię. Zgodnie z założeniami rozpocznie się on w tym roku. Ma to być najdalszy lot w przestrzeń w historii, a wyniesienie statku umożliwi największarakieta stworzona do tej pory przez ludzi, ponad stumetrowa Space Launch System, w skrócie SLS.Orion poleci na odległość ok. 450 tys. km od Ziemi, minie Księżyc i oddali się od niego na 64 tys. km. Dalej dotarły jedynie bezzałogowe sondy kosmiczne podróżujące przez układ słoneczny i poza jego granice. Ta część misji jest niezwykle istotna, gdyż dzięki niej NASA sprawdzi zachowanie statku, co pomoże w lepszym przygotowaniu zasadniczej części operacji – lotu załogowego.
Kiedy początek misji Artemis?
Początkowo pierwsza z trzech misji pod nazwą Artemis miała mieć początek 29 sierpnia, o godz. 14.33 polskiego czasu. Wtedy to zaplanowano start rakiety SLS i statku Orion. Nieoczekiwane problemy z silnikiem SLS zmusiły organizatorów do przeniesienia misji na2 września na godz. 18.48.Warunkiem niezbędnym do były nienaganne warunki atmosferyczne i brak poważnych technicznych przeciwwskazań, na które nic nie wskazywało. Ku zdziwieniu obserwatorów z całego świata, tym razem znowu konieczne było odwołanie startu. Powodem był wyciek paliwa wodorowego w trakcie tankowania.
Według aktualnych informacji NASA rozważa podjęcie kolejnej próby wystrzelenia rakiety SLS wraz ze statkiem Orion w dniu 23 lub 27 września. Sprawa jest jednak rozwojowa, dlatego warto śledzić komunikaty NASA oraz wypowiedzi jej przedstawicieli.
Znaczenie powrotu na srebrny glob
Powrót człowieka na księżyc ma nie tylko znaczenie symboliczne, ale również rozwojowe. W ostatniej fazie całej misji, mającej nastąpić w stosunkowo niedalekiej przyszłości, przewidziana jest bowiem budowa stacji kosmicznej na orbicie księżycowej, a także bazy na ziemskim satelicie. Takie obiekty pozwoliłyby następnym pokoleniom efektywnie kontynuować kosmiczną ekspansję i eksplorować układ słoneczny. Kolonizacja samego księżyca i przestrzeni wokół niego umożliwiłaby m.in. ułatwienie produkcji sztucznych satelitów i wysyłanie ich znacznie dalej niż dotychczas oraz rozpoczęcie górnictwa poza naszą rodzimą planetą. Podstawowym źródłem pierwiastków byłby oczywiście srebrny glob, na którym znajdują siętzw. pierwiastki ziem rzadkich. Poza nimi należy wymienić bogate zasoby Helu-3, czyli izotopu mogące posłużyć kiedyś jako paliwo w elektrowniach termojądrowych coraz liczniej wykorzystywanych na naszej błękitnej planecie.
W tle występuje też rywalizacja dwóch wielkich mocarstw – Stanów Zjednoczonych i Chin. Władze Państwa Środka otwarcie wyrażają chęć wysłania człowieka na księżyc w okolicy 2030 roku, a to niewątpliwie wzmocniłoby jego pozycje na arenie międzynarodowej i zagwarantowałoby lepsze prognozy wzrostu. Właśnie dlatego NASA z pomocą wielu agencji, instytutów i firm z całego świata, również z Polski, chce wyprzedzić Azjatów i zaznaczyć dominację Amerykanów na Ziemi, jak też w kosmosie.
MKA