Słońce nadało naszej twarzy pięknej opalenizny, jednak mogło pozostawić również niechciane efekty – popękane naczynka czy przesuszoną skórę |fot.: materiały partnera zewnętrznego

Odkryj swoje piękno jesienią

Za oknem widać już jesienne barwy. Sezon urlopowy pozostaje praktycznie wspomnieniem, a powakacyjna cera potrzebuje odpowiedniej pielęgnacji. Słońce nadało naszej twarzy pięknej opalenizny, jednak mogło pozostawić również niechciane efekty – popękane naczynka czy przesuszoną skórę. Dziś kilka słów o tym, jak zatroszczyć się o skórę twarzy jesienią.

By rumienić się wyłącznie słuchając komplementów

Coraz częstszym problemem wśród nastolatek oraz Pań w wieku dojrzałym są pękające naczynka. Jest to głównie efekt wrażliwości cery, zaburzeń krążeniowych czy zmian hormonalnych. Trzeba jednak pamiętać, że to nie tylko kwestie estetyczne. Nieleczone naczynka mogą prowadzić do dużo poważniejszego w skutkach oraz trudnego w leczeniu trądziku różowatego.

Największym wrogiem cery naczynkowej jest zmieniająca się temperatura. Skóra nie lubi ani mrozów, ani bardzo wysokich temperatur. Nie przepada również za promieniami słonecznymi. Pod wpływem mroźnego wiatru czy ostrego słońca naczynia włosowate się zwiększają, ich ścianki stają się kruche, a w efekcie – pękają. Nic dziwnego, że po lecie pozostają nam niechciane pamiątki. Na ratunek cerze przychodzi jednak leczenie laserowe.

– Zabiegi zamykania naczynek wykonujemy z wykorzystaniem lasera neodymowo – yagowego (Nd:YAG), którego główną cechą jest bardzo krótki impuls o wysokiej energii. Dzięki temu w skuteczny sposób przenika do tkanek i jest częściowo pochłaniany przez hemoglobin. Atutem jest to, że leczenie laserowe właściwie nie wywołuje skutków ubocznych. Jest bezpieczne, a efekty widać właściwie już po drugim zabiegu – wyjaśnia dr hab. n. med. Aleksandra Szlachcic z Ośrodka Medycznego Osteomed w Krakowie.

Aby skutecznie i trwale pozbyć się naczynek zwykle wykonuje się około 3-4 zabiegów z odstępami kilkutygodniowymi. W tym czasie cera nie powinna być wystawiana bezpośrednio na promienie słoneczne ani silne działanie mroźnego wiatru. Dlatego warto o tego typu leczeniu pomyśleć właśnie w okresie przejściowym – jesienią bądź wiosną.

Gdy słońce oprócz energii dodaje nam lat

Regularne korzystanie z kąpieli słonecznych ma także inne niekorzystne dla naszej skóry działania. Przyspiesza proces jej starzenia. Jest to wynik negatywnego działania promieni UV, które wnikając w tkankę skórną osłabiają i niszczą włókna kolagenowe, które odpowiadają za jędrność naszej skóry. W efekcie traci ona na sprężystości, wiotczeje i pojawiają się zmarszczki.

Włókna kolagenowe można stymulować do odbudowy na kilka sposobów. Jednym z nich jest peeling chemiczny. Zabieg polega na złuszczeniu naskórka i ewentualnie warstwy skóry właściwiej z wykorzystaniem substancji chemicznych. Wnikająca w cerę substancja pobudza produkcję kolagenu i elastyny. Tego typu zabieg lekarski pomaga również wyrównać powierzchnię i koloryt skóry.

Ciekawym zabiegiem na jesień może być peeling dyniowy. Dynia kojarzona jest właśnie ze schyłkiem lata. Wyciąg z niej stosuje się w terapii wspomagającej leczenie trądziku, hiperpigmentacji i starzenia się skóry. Owoc ten jest bogaty w witaminę A, która reguluje pracę gruczołów łojowych zmniejszając łojotok, tworzenie zaskórników, krost i zmian zapalnych. Jest również źródłem witaminy C i antyoksydantów, dzięki czemu jeszcze lepiej chroni skórę przed działaniem wolnych rodników.

Należy pamiętać, iż po zabiegach peelingujących należy cerę nawilżać, nie wolno jej też przez kilka tygodni wystawiać na promienie słoneczne.

Nawilżenie i natychmiastowy efekt

Po okresie zachwytu piękną opalenizną nadchodzi czas, kiedy przybiera barwę oliwkową czy też szarą. Brakuje jej blasku i jędrności, przez co wyglądamy jakby przybyło nam też lat. Zarówno leczenie laserowe jak i peeling chemiczny to zabiegi, na których efekty musimy nieco poczekać. Nie zawsze jednak mamy na tyle cierpliwości, cenimy sobie natychmiastowy rezultat. Tutaj medycyna estetyczna wychodzi na wprost naszym oczekiwaniom. Niemalże natychmiastową regenerację można uzyskać stosując na przykład zabieg pielęgnacyjny GeneO+.

Zabieg wykorzystuje reakcję chemiczną zwaną efektem Bohra. W wyniku której na powierzchni skóry powstają mikropęcherzyki zawierające dwutlenek węgla. W efekcie organizm zmniejsza powinowactwo hemoglobiny do tlenu. Tlen uwalnia się do tkanek, dzięki czemu skóra staje się ekspresowo dotleniona.

– Podczas leczenia złuszcza się zrogowaciałą warstwę naskórka, dzięki czemu na skórze tworzy się idealne środowisko umożliwiające wchłanianie maksymalnej ilości składników aktywnych i rewitalizujących. Zabieg składa się z trzech etapów: dotlenienia, złuszczenia oraz odżywienia skóry – tłumaczy dermatolog z Ośrodka Medycznego Osteomed.

Tego typu kurację poleca się przede wszystkim osobom cierpiącym z powodu suchej cery oraz uszkodzeń słonecznych. Poprawia i wyrównuje koloryt skóry, nawilża i usuwa zrogowaciały naskórek. Sam zaś proces jest bardzo przyjemny i odprężający. Odczucia przypominają masaż twarzy połączony z równoczesnym delikatnym złuszczaniem naskórka, a całość trwa zaledwie 15 minut.

Pamiętajmy, by o naszą skórę dbać każdego dnia, niezależnie od pory roku czy też typu cery. Podstawą niech będzie odpowiednie dobór kosmetyków oraz zabiegów – dostosowanych do naszych potrzeb oraz warunków atmosferycznych. Medycyna estetyczna jest w stanie wiele zdziałać, ale jeśli my same nie będziemy odpowiednio o siebie dbać i przestrzegać rad specjalistów to efekty mogą znacznie różnić się od tych, których oczekiwałyśmy.

Sprawdź także

poranna rutyna twarz

Poranna rutyna kosmetyczna – klucz do pięknej skóry przez cały dzień

Poranna rutyna jest fundamentalnym elementem pielęgnacji skóry, mającym na celu jej przygotowanie do wyzwań każdego …