Doświadczenie nauczyło kinomanów, że ekranizacje gier video nie zawsze potrafią przenieść swój urok na wielki ekran. Przez lata oglądaliśmy filmowe wersje gier, które nawet nie potrafiły oddać nawet ułamku tego, za co pokochali je gracze. Jednak ta niefortunna passa wreszcie została przerwana, gdy do kin wszedł film pt. „Pokemon: Detektyw Pikachu”. Produkcja niemal kropka w kropkę odtwarza historię z gry o tym samym tytule, ale bez problemu do kina mogą się wybrać osoby, które nie miały nigdy styczności z grą. Ponieważ fabuła jest prosta jak drut i z łatwością zrozumieją ją nawet najmłodsi widzowie.
W filmie śledzimy historię chłopaka, który musi odkryć tajemnicę zaginięcia jego ojca. Pomaga mu w tym pewien uzależniony od kawy Pokemon, ambitna i dociekliwa dziennikarka oraz jej nerwowy pupil. Kolejne fabularne zwroty są łatwe do przewidzenia, postacie niezbyt chętnie wychodzą z ram archetypów, a historia swobodnie dryfuje po wodach filmowych schematów. Jednak to absolutnie nie przeszkadza, bo opowieść wciąga i śledzi się ją z wypiekami na twarzy. Dodatkowo produkcja ma w sobie szczyptę świadomości – dobrze wie jakim jest filmem i wyśmiewa niektóre tropy, którymi podąża. A wyśmiewa przeróżne aspekty, bo w „Pokemon: Detektyw Pikachu” nie brakuje sporej dozy poczucia humoru. Dlatego w tym filmie czuć pasję i przyjemność, jaką twórcy prawdopodobnie czerpali z kręcenia.
Uczta dla fanów
Mimo, że „Pokemon: Detektyw Pikachu” to film absolutnie dla wszystkich, to jednak fani Pokemonów będą bawić się najlepiej. Osoby, które śledzą uniwersum tych niezwykłych istot wyłapią mnóstwo nawiązań, ciekawostek i mrugnięć do widza. Są to drobnostki, jednak sprawiają one, że seans jest jeszcze ciekawszy i przyjemniejszy. Wyłapywanie tych wszystkich easter eggów dodaje do filmowego doświadczenia tylko więcej frajdy.
Audiowizualny kalejdoskop
Kiedy mówimy już o Pokemonach, trzeba koniecznie wspomnieć jak prezentują się na ekranie te niesamowite stworki. Specjaliści od efektów specjalnych wykonali tutaj genialną robotę. Pokemony wyglądają naturalnie, wiarygodnie i przede wszystkim przepięknie. Faktura ich skóry czy futra prezentuje się fenomenalnie i ani przez chwilę nie czuć żadnego wizualnego zgrzytu czy efektu doliny niesamowitości.
Niesamowicie prezentują się również lokacje. Miasto, w którym toczy się większość akcji filmu, mieni się przepięknymi i barwnymi światami neonów, a sceny w plenerze wyglądają jak żywcem wyrwane z programów przyrodniczych. „Pokemon: Detektyw Pikachu” to prawdziwa audiowizualna estetyczna uczta. Jednak nie tylko scenografia i efekty specjalne sprawiają, że film ogląda się z taką przyjemnością. Koniecznie trzeba też docenić pracę aktorów. Ryan Reynolds w tytułowej roli daje tutaj aktorski popis. Dzięki jego charyzmie stworzony komputerowo Pokemon ma w sobie mnóstwo życia i autentyczności. Justice Smith i Kathryn Newton jako duet głównych bohaterów, mimo młodego wieku, dają z siebie wszystko i z łatwością można polubić grane przez nich postacie.
„Pokemon: Detektyw Pikachu” dla kogo?
Dla fanów pokemonowego uniwersum i dla tych którzy zagrali w grę. Dla najmłodszych, by mogli zapoznać się z uroczą, ciepłą historią. Ale również dla tych, którzy po prostu chcą spędzić miło czas. Bo „Pokemon: Detektyw Pikachu” to film na tyle prosty i przyjemny, że spodoba się najróżniejszym widzom.
WSZ