Książka Marcina Wójcika to zaskakująco wyważona opowieść o tym, o czym albo się nie mówi wcale, albo wręcz przeciwnie – o czym krzyczą nagłówki gazet. Bez popadania w sensacyjne tony podejmuje temat zasadności istnienia celibatu, stara się pokazać, jak ów nakaz traktują ci, którzy go łamią. Stąd „Celibat” stać się może punktem wyjścia do większej debaty, ale przede wszystkim do próby zrozumienia pewnego zjawiska, z jakim Kościół Katolicki najwyraźniej sobie nie radzi.
Zbiór opowieści nie rości sobie zupełnie praw do generalizowania. Stara się za to pokazać różne oblicza tematu miłości i seksu wśród księży: od zwykłego pragnienia bliskości i tworzenia więzi, przez hedonizm, aż po bulwersujące przypadki domagające się kary i potępienia.
Marcin Wójcik, Celibat. Opowieści o miłości i pożądaniu
Wydawnictwo Agora, 2017
Czym jest celibat? Czy tylko historycznym artefaktem? Próbą utrzymania dóbr w rękach kościoła? Jednym ze sposobów zarządzania w hierarchicznym świecie? Dowodem ostatecznej hipokryzji duchownych? Każda z historii przytaczanych przez Wójcika rzuca na temat nieco inne światło. Sam autor wywodzi się ze środowisk bliskich kościołowi: to absolwent Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, długoletni współpracownik Gościa Niedzielnego, a obecnie Dużego Formatu (magazynu Gazety Wyborczej), autor „W rodzinie ojca mego” – krytycznego spojrzenia na Rodzinę Radia Maryja. Wójcik zna ten świat, potrafił więc dotrzeć do ludzi, którzy stali się wyrazistymi bohaterami reportaży zebranych w „Celibacie” i opowiedzieć o nich w sposób przekonujący. Pojedyncze historie nie miałyby takiej siły rażenia, jak zbiór opowieści. Na ile reprezentatywnych? Oczywiście książka nie diagnozuje wszystkich duchownych, ale też trudno oprzeć się wrażeniu, że problem nie jest marginalny.
Kim są bohaterowie Wójcika? Ofiarami molestowania, obserwatorami zamkniętego dla postronnych świata, partnerami i partnerkami księży, w końcu – duchownymi, którzy próbują pogodzić przysięgę celibatu z prowadzeniem aktywnego życia seksualnego lub tymi, którzy odeszli ze struktur kościoła, kiedy podwójne życie stało się nie do zniesienia albo gdy po prostu chcieli się zachować przyzwoicie. Na drugim planie znajdują się z kolei kościelni hierarchowie zainteresowani utrzymaniem status quo: wykorzystujący swą przewagę, karzący ofiary, tuszujący przemoc i nadużycia, kierujący się podwójnymi standardami moralnymi, przymykający oko na degrengoladę. Tych przewin ludzi Kościoła pojawia się w książce więcej: pazerność, hipokryzja, romansowanie z władzą z każdej opcji politycznej… Autor jednak zachowuje niezbędny dystans, waży słowa, nie narzuca swojej interpretacji. Raczej zadaje pytania.
Jaki jest więc sens upartego trwania przy celibacie, zwłaszcza w przypadku osób młodych, u których seksualność dopiero się budzi? Czym w istocie jest celibat, skoro nawet w seminariach nie omawia się tego tematu szerzej, a seminarzyści i księża po pewnym czasie sami dopuszczają różne, usprawiedliwiające możliwości eksplikacji zasad.
Mówi się wśród księży, że do piątego roku po święceniach ksiądz jeździ na diable, po piątym diabeł na księdzu. [cyt. z książki]
Dlaczego Kościół toleruje ludzi niemoralnych, dla których duszpasterstwo jest pracą ograniczającą się często do głoszenia ładnych kazań? I wreszcie czemu piętnuje się tych, którzy mieli odwagę zachować się właściwie?
„Celibat”opisuje zmagania z naturą ludzką, często w mrocznej odmianie. Ale poza drastycznymi przykładami przestępców w sutannach, ci którzy łamią zasady wstrzemięźliwości są niejednokrotnie zwyczajnymi ludźmi spragnionymi bliskości: samotnymi, rozdartymi albo po prostu nie potrafiącymi okiełznać namiętności. Ten rodzaj smutnej refleksji także unosi się nad reportażami Wójcika.
Dominika Pawlikowska