Z okładki najnowszej górskiej biografii patrzy na nas człowiek o żelaznym i spokojnym spojrzeniu. Jeden z nielicznych, któremu dana jest dojrzałość himalaisty. Budowniczy ery złotej epoki polskiego wspinania w górach najwyższych, ale i kluczowy uczestniki historii najnowszej: Krzysztof Wielicki.
Krzysztof Wielicki alpinista
Wszechstronny, szybki, nieznoszący sprzeciwu. Charyzmatyczny. Pierwszy zdobywca Everestu zimą. Piąty zdobywca wszystkich ośmiotysięczników – korony Karakorum i Himalajów. Na sześć z nich wszedł samotnie. Jako pierwszy człowiek zdobył ośmiotysięcznik w ciągu 24 godzin (od wyjścia do zejścia do bazy). Obecnie jest uważany za jednego ze spadkobierców Andrzeja Zawady kierując – nie bez kontrowersji – narodowymi wyprawami zimowymi. Tak najkrócej można podsumować życiorys jednego z najważniejszych polskich himalaistów.
Krzysztof Wielicki – Złoty Czekan
W 2019 roku dostąpił niesłychanego wyróżnienia – otrzymał Złoty Czekan, czyli Piolet d’Or Carriere (Lifetime Achievement Award). To nagroda przyznawana za całokształt górskich dokonań i podkreślenie międzynarodowego uznania dla działalności górskiej. Wielicki jest drugim, po Wojtku Kurtyce, Polakiem uhonorowany tym wyróżnieniem.
Krzysztof Wielicki. Piekło mnie nie chciało
Biografia Wielickiego wydana niedawno przez Agorę jest próbą przybliżenia legendy, a więc pokazania Złotej Ery Himalaizmu z kolejnej, bardzo indywidualnej perspektywy. A znając choć trochę gawędziarski styl samego Wielickiego wiadomo, że oddanie na piśmie barwnej, skrzącej anegdotami i skłonnością do celnych point narracji himalaisty, jest zadaniem niełatwym. Bo choć życiorys Wielickiego wydaje się gotową opowieścią, to jednak sposób jej snucia ma kluczowe znaczenie.
Jak w filmie
Kortko i Pietraszewki zamiast więc tworzyć biografię „po bożemu” od rodziców i miejsca urodzenia, przez sukcesy i życie rodzinne itd., od pierwszej chwili wrzucają czytelnika w wir wydarzeń. A więc do sypiącej się wyprawy zimowej na Mount Everest, której losy odmieniają się nagle za sprawą Wielickiego i Cichego. Autorzy używają do opisu zdarzeń czasu teraźniejszego, wplatają krótkie i znaczące dialogi, zmieniają kadry – wszystko jak w filmie. Dodają do tego dokumentalny komentarz z dzisiejszej perspektywy. Ta dynamiczna konstrukcja, choć z oczywistych powodów nie może być utrzymana w całej ciągłości biografii, stosowana punktowo daje świetny rezultat.
Spotęgowanie efektu unaocznienia, uczestnictwa w wydarzeniach, następuje w rozdziale poświęconym Broad Peak, który jest w całości utrzymany w konwencji filmowej. Tym samym autorzy nie dają się nieść historii, ale układają ją we wciągającą i przemyślaną konstrukcyjnie całość – nie zawsze trzymają się chronologii, przybliżają perspektywę, by za chwilę ją oddalić. Nie dopuszczają do poczucia chaosu, raczej co jakiś czas pobudzają czytelnika, wyrywają go z rytmu. Całość zyskuje przez to lekkość i energię, które nie pozwalają odłożyć książki.
Himalaizm subiektywny
Sama biografia wielkiego himalaisty to także próba odpowiedzi na pytanie, co pcha ludzi w góry? Zamiast prostej odpowiedzi, dostajemy opowieść o pasji, niezwykłej miłości do gór i niesamowitym szczęściu najwyraźniej towarzyszącemu wspinaczowi, który w swojej karierze ma kilka brawurowych wejść na granicy szarży. W końcu jak inaczej nazwać na przykład samotne wejście na ośmiotysięcznik w gorsecie ortopedycznym po urazie kręgosłupa?
Po raz kolejny wracają także kwestie etyki i moralności w górach najwyższych. Historia Wielickiego pokazuje, że zagadnienia te pojawiają się nie tylko we współczesnej wspinaczce w kontekście najnowszych tragedii. Wystarczy wspomnieć spotkanie gliwickie w 1987 roku, podczas którego padają pytania:
Czy żądza sukcesu nie zastąpiła wartości moralnych? Czy śmierć musi być nieodzownym elementem w himalaizmie? Czy są sposoby, żeby ograniczyć ryzyko? Jaka jest granica między obowiązkiem moralnym a poświęceniem? Czy na wysokości ośmiu tysięcy metrów, gdy mózg ludzki przestaje normalnie działać, można mówić o etycznych wyborach, o człowieczeństwie? [s. 206]
Jak widać, mimo opływu lat w himalaizmie pewne kwestie wciąż zostają nierozwikłane. Sam Wielicki także nie odpowie na te pytania, ale poddaje je namysłowi. Nie chce być mędrcem, głosić swojej wersji wspinania tak, jak robi to choćby Messner. Więcej refleksji otrzymujemy w kontekście rodzinnym – co himalaista traci, będąc w górach, oddając życie swojej pasji? Czy ma szansę nadrobić utracony czas?
Świadek małych i dużych historii
Sportowa aktywność Krzysztofa Wielickiego przypada na lata kluczowe dla polskich wypraw. Był uczestnikiem i budowniczym sukcesów przypadających na Złotą Erę Himalaizmu, ale i współczesnych głośnych dokonań. To on dowodził zakończoną sukcesem zimową wyprawą na Broad Peak opłaconą jednak śmiercią dwóch uczestników. To wówczas powróciły z wielką mocą pytania o moralność, człowieczeństwo i zachowanie człowieka w górach w sytuacjach więcej niż ekstremalnych.
Wielicki kierował także niedawną nieudaną ekspedycją na K2 zimą. I choć wejście na K2 się nie powiodło, to w trakcie samej wyprawy uratowano Eli Revol podczas dramatycznego zejścia z Nanga Parbat. Wielicki był więc świadkiem i uczestnikiem najbardziej nośnych, medialnych zdarzeń, a biografia jest okazją na dodanie do nich własnego spojrzenia i wyważonego, oszczędnego komentarza.
Historia Wielickiego jest jednocześnie świetnym przykładem tego, jak himalaizm zmienił się przez lata. Wspólnotę, poczucie jedności i skupienie na celu w latach 70., 80. i 90. zderza ze współczesnym czasem indywidualistów. Obecnie himalajskie gwiazdy nie tyle związane są z konkretną ideą, co raczej skupione na wynikach sportowych. Wielicki poddaje gorzkiej refleksji wspinanie w dobie internetu i social mediów. Pokazuje ewolucję wspinania – jak zamiast na sobie nawzajem wspinacze zaczynają polegać na technologiach. I choć jego wspomnienie własnej aktywnej kariery odarte jest z sentymentalizmu, trudno odmówić mu pewnej nostalgii.
Krzysztof Wielicki. Piekło mnie nie chciało to epicka historia opowiedziana bez patosu, dynamiczna i wciągająca. Jedna z najlepszych himalajskich biografii ostatniego czasu.
Dominika Pawlikowska