Janina Bąk, czyli autorka popularnego w social mediach „Janina Daily” to jedna z najbardziej bezpretensjonalnych osób w sieci. Janina nie tylko sama zajmuje się statystyką, ale i objaśnia ją w sposób przystępny, anegdotyczny i zwyczajne bardzo zabawny. Co – umówmy się – nie jest sprawą łatwą, bo studenci różnych kierunków identyfikują statystykę jako jedno z najczarniejszych wspomnień z czasów studiów. Jeśli mamy już studia za sobą, z pewnością zdążyliśmy zapomnieć o doniosłej roli statystyki. A to niedobrze, bo czytanie danych to nie tylko analiza skomplikowanych wykresów, ale i jedna z podstawowych umiejętności współczesnego człowieka.
O statystyce fascynująco
Książka „Statystycznie rzecz biorąc, czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla” podzielona jest na rozdziały, w których na podstawie wyrazistych przykładów możemy wyobrazić sobie, to, o czym opowiada autorka. Oczywiście, o ile wyobrażacie sobie coś czytając: „Dlaczego koń i szop pracz nie dostały doktoratu” albo: „Czego statystyka nauczyła się od martwego łososia”. Zaintrygowani? Kto nie zna Janiny, ten może nie wiedzieć, że jest to mistrzyni suspensu, władająca wzmożonym nurtem narracji z precyzją chirurga naczyniowego. Będziecie się więc śmiać do rozpuku czytając (uwaga:) o statystyce!
Uciec za wszelką cenę
Janina ma w swojej karierze epizod nauczycielki akademickiej, co w sposób znaczący odbija się w jej opowieści o statystyce. Pocieszające jest to, że studenci na całym świecie do tego przedmiotu podchodzą podobnie, czyli starają się go unikać za wszelką cenę. Pocieszające – bo pogarda dla danych nie jest tylko naszą, polską, specjalnością. Na szczęście Janina jest z nami.
Przystępnie? No raczej!
Decydując się na maksymalnie skrajne i niepozostawiające nikogo obojętnym przykłady w książce, Janina Bąk sprawia, że czytelnik dużo lepiej i chętniej zapamiętuje różne ciekawostki, i przyswaja porcję solidnej wiedzy przemycanej pod płaszczykiem heheszków. A więc pozycja ta z pewnością spełnia swój cel, czyli popularyzuje naukę w sposób ciekawy i angażujący czytelnika na wielu płaszczyznach. Dzięki bardzo specyficznemu, charakterystycznemu dla autorki stylowi, czytelnicy mogą poczuć się, jakby czytali kolejne notki z social mediów (kto nie zna jeszcze stylu Janiny – z całego serca polecamy). Całość ma dosyć luźną budowę, meandrującą wokół różnych tematów, ale jednocześnie (kiedy jest to konieczne) autorka jak w dobrym filmie akcji we właściwym momencie obiera właściwy kurs narracji i sprawnie prowadzi czytelnika do pointy.
Książka dla każdego
Janina Bąk prowadzi nas przez meandry statystyki przybliżając kolejne pojęcia i definicje – od tych najbardziej podstawowych, po bardziej złożone. Janina daje radę w sposób bezpretensjonalny i bez akademickiego zadęcia pokazać dlaczego warto uważniej przyglądać się badaniom statystycznym, wykresom i wszystkiemu, co zawiera jakiekolwiek dane. Janina pokaże Wam także manipulacje mediów i polityków, którzy posługują się statystycznymi, uwypuklając jedynie te dane, które są wygodne dla ich narracji.
Kwiecisty, barwny, momentami barokowy styl Janiny sprawia, że czytelnik co chwilę zadaje sobie pytanie, czy naprawdę nie można było się trochę bardziej przyłożyć w trakcie semestru statystyki. Okazuje się, że to po prostu ciekawa gałąź nauki, a te wszystkie cyferki, szlaczki oraz wykresy mają sens i naprawdę nie ma co się ich bać. No i pamiętajcie – wykresy kołowe to zło w najczystszej postaci.
Janina Bąk, Statystycznie rzecz biorąc, czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla, Wydawnictwo WAB
Dominika Pawlikowska