Wielki świat, wielkie namiętności, wielkie nazwiska – życie Rubinsteinów jest gotowym scenariuszem na film. I to zapewne niejeden. Fenomenalny artysta i jego żona, Nela, podróżowali, kochali się, bywali na salonach, ucztowali. Ale życie u boku geniusza, a raczej dwa kroki za nim, miało swoją wysoką cenę.
Ula Ryciak: Nela i Artur. Koncert intymny Rubinsteinów
Wydawnictwo Agora, Warszawa 2018
Artur Rubinstein jest jednym z najsławniejszych pianistów urodzonych w Polsce. Policzono, że w ciągu 80 lat swojej kariery scenicznej wystąpił ponad 6 tysięcy razy, zachwycając swoich słuchaczy wirtuozerią wykonania ukochanego twórcy pianisty – Fryderyka Chopina, a także Brahmsa, Schuberta, Schumanna, Dvořáka, Rachmaninowa czy Szymanowskiego. Oklaskiwany na salach koncertowych całego świata, choć niezbyt przystojny – przyciągał swoistym magnetyzmem, uwodził słuchaczy i…kobiety. Przyjaźnił się z osobistościami: Karolem Szymanowskim, Pablem Picassem, w jego domu bywała księżna Grace Kelly.
Krok za nim przez życie podążała jego żona Aniela, zwana przez rodzinę i przyjaciół Nelą. Młoda kobieta z inklinacjami artystycznymi, wrażliwa na sztukę i obiecująca tancerka stała się swego rodzaju trofeum dla ponad czterdziestoletniego kawalera, który deklarował, ze nigdy się nie ożeni. Nela wprawdzie znała reputację swojego wybranka, ale dała się uwieść charyzmie pianisty. Od czasu ich ślubu stała się dlań nie tyle muzą (wszak Rubinstein nie zrezygnował nigdy ze swoich podbojów miłosnych), co powierniczką, najwierniejszym i najszczerszym krytykiem, organizatorem „zaplecza”, w końcu strażniczką domowego ogniska. Nela doskonale odnalazła się na salonach, a jej talentem kulinarnym zachwycały się gwiazdy i dygnitarze. Bigosy, mazurki czy kołduny porywały uczestników bankietów wydawanych przez Nelę nie mniej niż koncerty jej męża.
Ula Ryciak w swojej książce oddaje głos właśnie Rubinsteinowej, żonie swojego męża. Zbeletryzowana opowieść o życiu Neli, przywodzi na myśl biografię Juny, narzeczonej Schulza pióra Agaty Tuszyńskiej. Obydwie pozycje są zapisami losów kobiet zapatrzonych w swoich mężczyzn, które pod koniec życia dokonują obrachunków z przeszłością. Pisarki tworzą od podstaw język swoich bohaterek tak, że czytelnik niemal słyszy głos kobiet. W przypadku książki Ryciak słowo, sposób wypowiadania myśli z emfazą początkowo mogą wydawać się manierą, egzaltacją. Jednak z czasem dajemy się ponieść tej opowieści, słuchamy kobiety, która choć latami ogrzewała się w blasku sławy swego męża, pod koniec swego życia czuje coraz więcej goryczy. Jej losy to słodko-gorzka mieszanina. Wszak podróże do najdalszych zakątków świata oznaczały pozostawienie dzieci na kilka miesięcy, życie z narcystycznym Rubinsteinem spychało jej potrzeby na bok, a liczne zdrady męża były czymś, co uparcie wypierała ze świadomości łudząc się, że pomimo trudnego charakteru ciągle jest jej wierny.
Nela bywa chaotyczna w swej opowieści, czasem sobie coś przypomina, niekiedy wraca do tych samych wątków, inne porzuca. Jej historia jest jednak dość linearna, a przywoływanie anegdot z przeszłości jest przecież naturalnym elementem każdej dobrej gawędy. Słuchamy Neli, bo oprócz życia w niezwykłych czasach i u boku fascynującego człowieka mówi do nas ze szczerością doświadczonej przez życie kobiety. I ta intymność wspomnień jest poruszająca.
Mówiąc o Neli niemal od razu pojawia się sprawa kulinariów. Rubinsteinowa miała olbrzymie wyczucie stylu, ale i doskonały niemal talent do gotowania. W książce Ryciak pojawiają się więc smaki i zapachy z kuchni bohaterki, jest także powracająca jak refren historia powstania książki kucharskiej Neli. Kuchnia Neli zdradza sekrety wytwornego gotowania i najlepsze przepisy. Po lekturze Uli Ryciak na pewno będziemy głodni.
Premiera książki Nela i Artur. Koncert intymny Rubinsteinów już dziś.
Dominika Pawlikowska