Nowa książka Sylwii Chutnik, zatytułowana „Dintojra”, to zbiór opowiadań skupiających się na tematach samotności, zawiedzionej miłości, żalu czy traumy. Przede wszystkim jednak jest snutą na różne sposoby opowieścią o przetrwaniu. Chutnik z mistrzowską wprawą eksploruje ludzkie emocje i doświadczenia, szczególnie te bolesne i trudne. Pisarka zdaje się podkreślać wartość przeżywania emocji – nawet tych zwykłych, codziennych, wyeksploatowanych codziennym doświadczeniem, przez co potencjalnie nieatrakcyjnych literacko. Chutnik bierze je wszystkie i tworzy z nich głębokie, intymne światy.
O czym jest Dintojra
Książka składa się z jedenastu historii, które łączy wspólny motyw tytułowej dintojry, czyli zemsty (to z gwary złodziejskiej, poniekąd także warszawskiej). Autorka konfrontuje nas z życiowymi dramatami postaci. A te nie są zbyt spektakularne: zawiedziona miłość, śmierć długoletniej partnerki, przeżywanie pandemii. Wypalenie, rozczarowanie życiem, świadomość, że pewne drzwi zamknęły się nieodwołalnie. Galeria postaci dość zwykłych: sprzedawca z sexshopu, samotna aktorka, zakochana dziewczyna – ich marzenie o lepszym życiu jest jedynie odległym przebłyskiem, na co dzień bowiem próbują radzić sobie ze swoim cierpieniem, poczuciem niezrozumienia, przepełniającą ich goryczą. Wszystkie te potencjalnie nieatrakcyjne historie, które z powodzeniem mogłaby przeżywać nasza sąsiadka (albo sąsiad), koleżanka czy ciotka, Chutnik bierze w palce i obraca je jak drogocenny kamień. Szlifuje i poleruje do momentu, w którym otrzymujemy bolesną opowieść o człowieczeństwie.
Zemścić się czyli przeżyć
„Dintojra” posługuje się motywem zemsty, choć w niekonwencjonalny sposób. Zemsta w kontekście tej książki nie jest rozliczeniem, odwetem czy zamknięciem rozrachunków ze światem. Ostatecznie gorycz, samotność i żal to efekt konkretnych decyzji człowieka. Do kogo więc zgłaszać się z reklamacją swojego życia? Zemsta oznacza przetrwanie i zachowanie własnej tożsamości. Tylko tyle i aż tyle.
Styl i język
Każde opowiadanie to inna historia, ale wszystkie łączy głębokie poczucie samotności, rozczarowania i poszukiwania sensu w chaotycznym świecie. Wszystko to jest oddane w języku, bo styl Chutnik idealnie współgra z atmosferą rezygnacji i nostalgii. Krótkie zdania, wyliczenia podobne do spowiedzi, podsumowania czynione na jednym oddechu, pomieszanie minionego z obecnym. Autorka bywa ironiczna, ale wciąż jest niezmiernie czuła dla swoich bohaterów. Ponadto podsuwa celne sformułowania, ostre jak brzytwa metafory, porównania i cięte riposty. Pośród nich znajdują się właśnie „rekonwalescenci splendoru” z tytułu tej recenzji (s. 101). Wspaniała fraza.
Chutnik w swoich opowiadaniach sięga do najbardziej intymnych emocji, pokazując, że nawet w trudnościach i bólu można znaleźć wartość i możliwość wzrostu. Można, bo obowiązku nie ma.
Dominika Pawlikowska