Mikrowyprawy w wielkim mieście Łukasza Długowskiego to chyba jedna z najbardziej inspirujących książek podróżniczych, jakie ukazały się na rynku. Dlaczego? Bo dowodzi, że przygoda nie jest doświadczeniem zarezerwowanym wyłącznie dla zdobywców himalajskich szczytów czy Puszczy Amazońskiej. Podróż, przygoda, wyprawa są na wyciągnięcie ręki każdego z nas. Nie wymagają wielkich przygotowań, nie drenują kieszeni, nie żądają pozostawienia rodziny i przyjaciół.
Łukasz Długowski, Mikrowyprawy w wielkim mieście
Wydawnictwo Muza, Warszawa 2016
Mikrowyprawę, a właściwie mikro-przygodę (microadventure) zdefiniował po raz pierwszy obieżyświat Alastair Humphreys, który po kilkuletniej podróży rowerem dookoła świata stwierdził, że przygoda to tak naprawdę stan umysłu i można jej doświadczyć także w domu. Wystarczy trochę się rozejrzeć, wyjrzeć poza codzienne rytuały aby niewielkim nakładem sił, czasu i pieniędzy przeżyć coś nowego.
Książka Łukasza Długowskiego twórczo rozwija koncepcję mikrowyprawy jako wyjście poza własną strefę komfortu, zboczenie z pieczołowicie wydeptywanych codziennie ścieżek. Podróżnik, który sam nie raz przemierzył Patagonię czy Norwegię, dowodzi, że po zakończeniu 8 godzinnego dnia pracy mamy jeszcze 16 pozostałych godzin na spacer, krótki wyjazd albo spontaniczny nocleg poza domem. Mikrowyprawą może być zarówno nocowanie w ogródku pod gołym niebem, jak i kąpiel w Wiśle. Przygodą jest zastąpienie dojazdu tramwajem do pracy marszem z kijkami alternatywną, zieloną trasą. Może nią być także obcowanie z przyrodą, rozmowa z wyspecjalizowanym w swojej dziedzinie przewodnikiem. Krótko mówiąc: to przerwanie codziennej rutyny, która wprawdzie daje poczucie bezpieczeństwa, ale przy okazji odbiera nam pierwotną radość poznawania świata.
Pochwała prostoty
Warunkiem do odbycia mikrowyprawy jest właściwie tylko nasz zapał. Autor książki pokazuje twórcze sposoby na spędzenie wolnego czasu za grosze: bez specjalistycznego sprzętu, z pominięciem zorganizowanych wycieczek, w mniejszej bądź większej grupie – w takiej podróży wszystko zależy od nas. Dla tych, którzy nie mają pomysłów na przeżycie swojej pierwszej małej przygody książka staje się mikro przewodnikiem z opisem fascynujących miejsc w okolicach większych polskich miast. Przykład?
- Poznań: Pieszo rozlewiskami
- Miejsce: piesze przejście trasy Mosina – Rogalin, ok. 8 km.
- Czas: 7 godzin z przejazdami
- Co zabrać: jedzenie, picie, worek na śmieci, mały plecak, maszynkę do gotowania, zapałki
- Koszt: ok. 15 zł za przejazdy, 15 zł bilet do galerii (środy: wstęp bezpłatny)
- Poziom trudności: niski, dostępne dla każdego przez cały rok
Takich ciekawych tras jest tu po kilka dla każdego z siedmiu miast. Małe cuda przyrody, nieoblegane zabytki czy przetestowane przez autora trasy inspirują i rozbudzają podróżniczą kreatywność. Ci, którzy potrzebują mocniejszych doświadczeń dostaną propozycje np. wild swimmingu, kanioningu albo slackline’u, które nawet w polskich warunkach pozwalają na dużą dozę ekscytacji bez żmudnych przygotowań i wyszlifowanej do perfekcji kondycji fizycznej.
Mikrowyprawy w wielkim mieście są także wielką pochwałą chodzenia jako najprostszej dostępnej aktywności fizycznej, która pozwala nie tylko na utrzymanie nas w dobrej kondycji fizycznej, ale i psychicznej. Tak pojęty ruch staje się sposobem na specyficzną medytację, odpoczynek od stresu i napięć, a mikrowyprawa świecką pielgrzymką, która przede wszystkim pozwala na spotkanie z samym sobą.Zielony mózg i inne kolory
Oprócz pomysłów na podróż, porad dotyczących aprowizacji, niezbędnego ekwipunku czy zasad, których powinniśmy przestrzegać na łonie przyrody, Łukasz Długowski przytacza także badania naukowe, rozmowy z uczonymi i doświadczenia innych narodów, które obrazowo pokazują jak ważny jest kontakt z naturą. Trzy dni spędzone na pieszych wędrówkach po lesie ładują akumulatory dużo lepiej niż tygodniowy „odpoczynek” w domu przed telewizorem. Japończycy wręcz opatentowali sposób na leśne kąpiele, czyli zanurzenie wszystkich zmysłów w leśnym krajobrazie. Jeśli więc zaplanujemy kilka dwu-trzydniowych wypraw w ciągu roku, będziemy odprężeni i zrelaksowani o wiele bardziej niż po jednorazowym urlopie. Z książki dowiemy się jak nasz mózg funkcjonuje w otoczeniu zieleni, jak reaguje na wodę albo śpiew ptaków, kiedy najefektywniej odpoczywamy i po co w ogóle potrzebujemy odnowienia więzi z przyrodą.
Mikrowyprawy wytrącają z ręki argumenty tym, którzy do tej pory nie odważyli się na swoją własną przygodę z braku czasu, pieniędzy czy z powodu zobowiązań rodzinnych. Łukasz Długowski pokazuje nam, że nawet wtedy, a raczej: zwłaszcza wtedy możemy odkryć w sobie podróżniczy pazur i dziecięcą ciekawość świata. I chwała mu za to!
Więcej o microadventures na stronie: http://www.alastairhumphreys.com/microadventures-3//
Dominika Pawlikowska