Liczba nowych produkcji serialowych spektakularnie rośnie każdym rokiem, podobnie jak liczba widzów. Szczególną popularnością cieszą się, rzecz jasna, produkcje z zakresu fantasy i/lub kina historyczno-przygodowego. W tym momencie wypada powołać się na dwie kultowe już produkcje, jak „Gra o Tron” czy „Wikingowie”. Warto jednak wiedzieć, że oprócz nich istnieje również kilka naprawdę ciekawych i wartych uwagi seriali, o których, zdaje się, mało kto słyszał.
W ciągu ostatnich kilkunastu tygodni swoich kontynuacji doczekały się dwie produkcje, które niewątpliwie zasługują na zainteresowanie widzów. Mowa tutaj o „Black Sails” oraz „The 100”.
„Black Sails”
Czy historie o piratach mogą się znudzić? Wszyscy znają fenomen „Piratów z Karaibów”, których kolejne części zdobywały sobie ogromną popularność na całym świecie. W odróżnieniu od głośnej hollywoodzkiej produkcji, serial „Black Sails” nie jest jednak dziełem komercyjnym. Co prawda, akcja jest wartka i nie pozwala oderwać się od ekranu, a niemal każdy odcinek obfituje w efektowne zwroty fabuły i liczne walki, jednak ten serial ma również inne zalety. Najkrócej rzecz ujmując można powiedzieć, że „Black Sails” to historię kapitana Flinta, dawniej szanowanego oficera brytyjskiej marynarki wojennej, obecnie zaś jednego z najniebezpieczniejszych, najbardziej inteligentnych i najbardziej bezlitosnych piratów, jacy grasują w rejonie Karaibów. Z początku „Black Sails” może wydawać się kolejną banalną historią o nieustraszonych piratach. Jednak z każdym odcinkiem nabiera głębi, aż wreszcie w drugim sezonie scenarzyści rzucają trochę światła na noszące znamiona dzikiej, niszczycielskiej furii motywy postępowania kapitana Flinta. Czwarty sezon serialu, którego emisja zakończyła się niedawno, to historia generalnej rozprawy pomiędzy zjednoczonymi siłami piratów, którym przewodzą Flint oraz legendarny Edward Teach – „Czarnobrody”, a wojskami Anglii i Hiszpanii, które za wszelką cenę starają się zdusić rebelię w Nassau.
„The 100”
„The 100” to kolejna ciekawa propozycja dla miłośników kina z pogranicza fantasy i science fiction. Akcja dzieje się 100 lat po katastrofie nuklearnej, która zniszczyła Ziemię. Część ludzkości przetrwała jednak w kosmosie, żyjąc na gigantycznej stacji kosmicznej. Kiedy jednak zasoby zaczynają się kończyć, kierownictwo podejmuje decyzję o wysłaniu 100 młodocianych przestępców na Ziemię, w celu sprawdzenia czy planeta nadaje się do zamieszkania. Na miejscu okazuje się, że nie cała ludzkość, która pozostała na miejscu, uległa zagładzie. Jednak ci, którzy tajemniczym sposobem przetrwali, przypominają barbarzyńców sprzed wielu stuleci. Obecnie trwa emisja 4 sezonu „The 100”. Od początku, tj. od momentu, gdy tytułowych 100 pojawiło się na Ziemi, zdążyło się jednak naprawdę wiele wydarzyć. Jeżeli jeszcze nie znacie tego serialu, najwyższa pora nadrobić zaległości. Naprawdę warto.
Oba seriale mają co najmniej kilka cech wspólnych: znakomicie skonstruowaną fabułę, wartką akcję, a także niebagatelne przesłanie (zwłaszcza w przypadku „Black Sails”). Oba łączy również to, że po prostu świetnie się je ogląda.
RŁO