HBO Max słynie z dostarczania treści o wysokiej jakości, czego przykładem może być serial „The Wire”, znany po polsku jako „Prawo ulicy”. Choć nie zyskał on dużej popularności wśród polskich odbiorców, to zagraniczni krytycy niemal jednogłośnie uznają go za najlepszy serial w historii telewizji. Nic dziwnego, że HBO zdecydowało się kontynuować współpracę z twórcami „The Wire”… A jej rezultatem jest najnowszy, sześcioodcinkowy miniserial „We Own This City”, czyli „Miasto jest nasze”. Czy warto go obejrzeć?
O czym opowiada „We Own This City” – fabuła serialu
Fabuła „We Own This City” została oparta na prawdziwych wydarzeniach związanych ze śledztwem FBI przeciwko dużej grupie funkcjonariuszy policji z miasta Baltimore, którzy nie tylko dopuszczali się korupcji i brutalnej przemocy wobec niewinnych obywateli, ale też kradli od nich pieniądze i handlowali narkotykami. Serial składa się z sześciu odcinków przedstawiających śledztwo z perspektywy agentów FBI i członków amerykańskiego Department of Justice, ale też samych skorumpowanych policjantów. Twórcy pokazują wydarzenia rozgrywające się na przestrzeni wielu lat, prezentując przy tym bohaterów z różnych, często nietypowych stron.
Opowieść o korupcji, Baltimore i wojnie z narkotykami
Choć „Miasto jest nasze” formalnie jest kryminałem, to tak naprawdę miniserial przypomina bardziej klasyczny dramat. Już od samego początku wiemy, jaki jest wynik śledztwa – dzięki kolejnym odcinkom dowiadujemy się, co tak naprawdę się wydarzyło, a także poznajemy motywacje i ciemne strony bohaterów. Twórcy pokazują dość ponury obraz amerykańskiego miasta Baltimore, w którym korupcja jest wszechobecna, a jakakolwiek zmiana systemu nie ma szans zaistnieć. „We Own This City” stanowi też bardzo ostrą krytykę wojny z narkotykami, która zdaniem twórców stanowi główny powód fali przestępstw i przemocy.
Czy warto obejrzeć „We Own This City”?
Podobnie jak w przypadku wielu innych miniseriali od HBO, „We Own This City” jest doskonale napisane i zagrane. W tej ostatniej kwestii szczególnie wyróżnia się Jon Bernthal, który zaliczył fenomenalny występ. Wciela się on w lidera skorumpowanej jednostki policji Gun Trace Task Force – aktor ten doskonale radzi sobie z podobnymi postaciami, a jego talent błyszczy i tym razem. Niestety, „We Own This City” ma kilka wad. Najpoważniejszą z nich jest nadmiar retrospekcji – twórcy ciągle skaczą po różnych datach i wydarzeniach, przez co nieuważny widz może łatwo się zgubić. Ponadto nie wszystkim przypadnie do gustu ten rodzaj serialu – silne zacięcie socjologiczne twórców sprawia, że bohaterem produkcji jest bardziej samo Baltimore, a poszczególne postacie często schodzą na drugi plan.
Mimo to warto dać „We Own This City” szansę, szczególnie że w ostatnich latach powstało niewiele seriali stojących na równie wysokim poziomie. Co istotne, produkcja jest oparta na rzeczywistych wydarzeniach, a miniserial stanowi zamkniętą całość, złożoną jedynie z sześciu godzinnych odcinków. Nie jest to zbyt dużo, dzięki czemu „Miasto jest nasze” można obejrzeć nawet w jeden wieczór!
TBO