Wieczna zmarzlina obejmuje większość Arktyki – rejony Alaski, północnej Kanady, Norwegii i Syberii. Ze względu m.in. na olbrzymi obszar i trudne warunki atmosferyczne nie jest to teren dobrze zbadany | fot.: Fotolia

Wieczna zmarzlina na Spitsbergenie może się roztopić w ciągu 10 lat

Jednym z efektów postępującego globalnego ocieplenia jest rozmarzanie wiecznej zmarzliny w rejonie Spitsbergenu. Badaniami nad tzw. permafrostem zajmują się Polacy. W ciągu roku chcą oszacować zakres zmian klimatycznych spowodowanych roztapianiem się arktycznego zlodowacenia. Chcą oszacować zmiany klimatyczne w perspektywie 100 lat. Niedawno polscy naukowcy wykonali pierwsze pomiary w warunkach letnich na Spitsbergenie. Planowane są już kolejne pomiary.

– Drugi pomiar planujemy na maj przyszłego roku, wtedy jest tam zima. Różnica tych pomiarów pokaże nam dokładnie strukturę w różnych warunkach. Potem potrzebujemy kilku miesięcy, żeby opracować dane i model, a następnie moi koledzy będą modelowali termikę i wpływ zmian klimatycznych. W ciągu roku będziemy mieli predykcję klimatu – zapewnia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Innowacje dr hab. Mariusz Majdański, dyrektor naukowy Instytutu Geofizyki PAN.

Wieczna zmarzlina obejmuje większość Arktyki – rejony Alaski, północnej Kanady, Norwegii i Syberii. Ze względu m.in. na olbrzymi obszar i trudne warunki atmosferyczne nie jest to teren dobrze zbadany. Wraz z globalnym ociepleniem pojawiły się obawy, że wieczna zmarzlina zacznie ustępować, co może wywołać cały szereg niekorzystnych zjawisk. Z drugiej strony ustąpienie zmarzliny może dać ludziom dostęp do wielu ukrytych pod nią zasobów naturalnych. Stąd coraz większe zainteresowanie naukowców tym obszarem.

– Jest to warstwa zmarzniętej ziemi na dziesiątki lub setki metrów, jeszcze nie wiadomo, która nie przepuszcza wody. Jeżeli będzie się zmieniał klimat, ta warstwa rozmarznie i będziemy mieli cyrkulację wody, która będzie zupełnie inna i będzie mogła znacznie przyspieszyć powierzchniowe zmiany klimatu lub je spowolnić – zaznacza dr hab. Mariusz Majdański.

Topnienie wiecznej zmarzliny pociąga za sobą zmniejszenie stabilności gruntu. Naukowcy obliczają, że jest w niej uwięzione 1,7 bln ton materiału organicznego. Gromadził się on tam przez tysiące lat, a teraz powoli jest uwalniany. Ocenia się, że ilość węgla w wiecznej zmarzlinie jest czterokrotnie większa niż ta, która została dotychczas wyemitowana do atmosfery.

Roztapianie się permafrostu to konsekwencje dla systemu korzeniowego roślin, dla zwierząt potrzebujących tych roślin oraz stabilnego podłoża, dla mikroorganizmów żyjących w glebie. Zakres zmian i ich konsekwencje, do jakich dojdzie w wyniku roztapiania się wiecznej zmarzliny, wciąż nie są znane.

– Mieszkańcy północnej Norwegii, Grenlandii czy Islandii, tam gdzie ten permafrost występuje, oni odczują to bezpośrednio. Wystarczy, że się rozpuści, zmieni się cyrkulacja wody, przestanie rosnąć trawa, renifery nie będą miały co jeść, w ten sposób zaburzą się klimaty. To będzie miało też wpływ na ludzi, na budynki, rzeczy bardzo lokalne. Nie mówimy tutaj o zmianach za tysiąc lat, że Nowy Jork zaleje woda, tylko o czymś, co będzie mogło się zdarzyć w ciągu 10–20 lat – twierdzi ekspert.

Zajmujący się wieczną zmarzliną naukowcy próbują zrozumieć jej historię i określić przyszłość. Chcą się dowiedzieć, w jaki sposób się tworzyła, jak będzie się roztapiała, jaki wpływ będzie miał ten proces w skali lokalnej i globalnej.

– Lodowiec Hansa wycofywał się przez ostatnie 60 lat, znamy dokładnie jego pozycję, możemy to termicznie wymodelować. Dodając do tego projekcję klimatu, będziemy w stanie oszacować na 100 lat do przodu, jak te klimaty będą mogły się zmieniać. Będziemy w ten sposób mogli bardzo jasno określić wpływ na ewentualne przyspieszenie lub opóźnienie globalnych zmian klimatycznych – mówi dr hab. Mariusz Majdański.

Polscy badacze pojawili się na Spitsbergenie już w 1934 roku. Wykonano wówczas dokładne mapy Ziemi Torella, które zostały zatwierdzone przez Norweski Instytut Polarny. Przed wojną odbyły się w sumie trzy polskie ekspedycje na Spitsbergen. Nasi naukowcy wrócili tam w 1956 roku, a w 1957 roku założono Polską Stację Polarną w Hornsund.

Polska jest jednym z najbardziej aktywnych państw prowadzących badania w tym rejonie. Instytut otrzymał dofinansowanie z Narodowego Centrum Nauki na projekt rozpoznania wieloletniej zmarzliny w rejonach Spitsbergenu.

@Newseria

Sprawdź także

Bernard Heinrich, Umysł kruka. Badania i przygody w świecie wilczych ptaków

Są doskonale widoczne szczególnie zimą, kiedy odcinają się od śnieżnego krajobrazu. Głośne, niepokojące, nieodgadnione, piekielnie …