Święto zakochanych jest potężnym motorem konsumpcji prywatnej. W ubiegłym roku w Stanach Zjednoczonych przychody sektora handlu detalicznego bezpośrednio z nim związane wyniosły 19,7 mld dolarów. W Polsce efekt ten nie jest dokładnie badany, jednak dostępne szacunki wskazują na to, że w naszym kraju wydatki konsumentów wynikające z Walentynek wynoszą rocznie ok. 1,5 mld zł. To trzy czwarte tego, ile każdego miesiąca przeznacza się na wypłatę świadczeń w ramach rządowego programu Rodzina 500+ – wyliczają Pracodawcy RP.
– Z ekonomicznego punktu widzenia walentynki to dobry, jak każdy inny, powód do tego by trochę zachęcić konsumentów do wydawania swoich pieniędzy. Takie święta jak walentynki są idealnym świętem i trudno wyobrazić sobie lepsze. Jest to zwykły dzień, pracy. Wtedy nie tylko wydajemy więcej, ale także uczestniczymy w życiu gospodarczym przyczyniając się do tworzenia usług, które później konsumujemy – mówi newsrm.tv Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP.
Niektóre badania naukowe pokazują, iż święta pokroju Walentynek – związane z tradycjami świeckimi lub zeświecczonymi i nie będące oficjalnym świętem państwowym ani dniem wolnym od pracy – mają paradoksalnie największy pozytywny wpływ na gospodarkę. Wynika to z faktu, iż w tym czasie więcej konsumujemy, nadal jednak normalnie pracując, przyczyniając się do tworzenia konsumowanych towarów i usług. Społeczna i kulturowa presja na to, by przy danej okazji wydawać pieniądze na określony cel – np. prezent dla darzonej uczuciem osoby – jest istotnym czynnikiem tworzenia popytu. Choć oczywiście należy pamiętać o innej stronie tego zagadnienia. Nadmierne nastawienie wyłącznie na konsumpcję może bowiem m.in. skutkować niedostatecznym poziomem oszczędności niezbędnych do sfinansowania inwestycji kapitałowych.
@Newsrm