Mole spożywcze to niepożądany gość w naszej kuchni. Owad to tak naprawdę brązowo-szara ćma, której larwy uwielbiają żerować na produktach suchych, takich jak mąka, kasza, cukier, wszelkie ziarna, nawet suszone owoce, orzechy, nasiona roślin oraz (co najsmutniejsze dla łasuchów) czekolada. Jeśli w opakowaniach tych produktów zauważy się charakterystyczne zbrylenie i coś, co przypomina nici lub – co gorsze pod względem estetycznym – larwy, to możemy być pewni, że mamy do czynienia z molami. Jeśli natomiast po otwarciu szafki lub gdzieś na ścianie zauważymy już dorosłego osobnika, czyli właśnie motyla, to samo jego zabicie nic nie da, bowiem z całą pewnością złożył już trudne do zauważenia jajeczka, z których po jakimś czasie wylęgną się kolejni nieprzyjaciele.
Skąd biorą się mole spożywcze?
Nie należy się obawiać, że winą pojawienia się moli spożywczych w naszym domu jest niedostateczny brak higieny. Zatem Perfekcyjne Panie Domu nie muszą rwać włosów z głowy. W większości przypadków mole są przynoszone wraz z suchymi produktami do domu. Pojawiają się już w zakładach przetwórstwa takich produktów, a więc np. w młynach lub też dalej w piekarniach, magazynach i w efekcie trafiają na sklepowe półki, a później do naszych domów. Dzieje się tak, ponieważ są one stosunkowo wytrzymałe na niskie temperatury (do ok. -15) i bez problemu mogą wytrzymać w nieogrzewanych pomieszczeniach.
Drugim sposobem, w jaki mole spożywcze przedostają się do naszych kuchni jest najzwyczajniej w świecie ich wtargnięcie przez uchylone okno oraz wyloty wentylacyjne. Mogą przenieść się od sąsiada, który też ma z nimi problemy, lub np. znajdującej się nieopodal piekarni.
Jak się pozbyć moli spożywczych?
Niestety zabicie dorosłego osobnika w postaci motyla nie wystarczy. Często też nie wystarcza pozbycie się jednego produktu, w którym zauważy się ślady obecności larw. Mogą bez problemu „przegryźć się” przez plastik, dlatego mogą być w innych rzeczach. Najlepiej byłoby wyrzucić wszystkie produkty sypkie z szafki, ważne jednak, by worka ze śmieciami pozbyć się z domu od razu, zanim mole zdążą się rozprzestrzenić. Nawet jeśli nie widzimy w produktach larw czy nitek, to niewykluczone, że po prostu je przeoczyliśmy lub znajdują się tam mało widoczne jajeczka czy odchody moli. Wszystkie opakowania, do których przesypujemy takie rzeczy należy dokładnie umyć. Tak samo dokładnie myjemy szafkę, w której one się znajdowały. Do tego wystarczy woda z mydłem, a następnym zalecanym krokiem jest przetrzeć wnętrze szafki roztworem wody z octem w stosunku 1:1. Można do tego dodać olejki eteryczne np. cytrusowy czy lawendowy. Mole spożywcze nie lubią cytrusów, można zatem dodatkowo położyć połówkę pomarańczy z wbitymi weń goździkami. Zapobiegawczo można pokusić się o zamrożenie przynoszonych produktów, aczkolwiek musiałyby to być zamrażalniki, których temperatura schodzi poniżej -15 stopni. Mole nie tolerują też temperatury wysokiej, w okolicach 52 stopni. Jeżeli przyniesiemy nieświadomie mole do domu, to najlepiej przesypywać produkty do szklanych pojemników, bo z takich się nie wydostaną, nie będziemy więc musieli się obawiać inwazji tych owadów w inne produkty. Wewnątrz szafki można również przylepić pułapki na mole, które są tanie i szeroko dostępne.
Pozbycie się „skażonych” molami produktów oraz dokładne umycie szafek i przetarcie ich wodą z octem wydaje się zatem najskuteczniejszym sposobem na pożegnanie się z tymi nieprzyjemnymi lokatorami. Zdecydowanie też lepiej jest zapobiegać nieświadomemu rozprzestrzenianiu poprzez używanie szklanych pojemników, a w notorycznych przypadkach „atakowania” z zewnątrz – założenie siatki na okno lub otwór wentylacyjny. Jedynym pocieszeniem w całej tej sytuacji jest to, że przypadkowe spożycie takiego mola lub jego larwy nie jest w żaden sposób toksyczne dla naszego organizmu. Jednak, kto chciałby znaleźć w swoim daniu molowego trupa?
AWA