Niewiele rzeczy tak fascynuje jak miejsca, które straszą. Okazuje się, że bardzo wielu ludzi uwielbia atmosferę zagrożenia i kontrolowanego strachu. Takie emocje zapewni kontakt z nawiedzonymi miejscami, a takich na Śląsku nie brakuje.
W śląskim też straszy
Paranormalne zjawiska, tajemnicze wydarzenia, przerażające legendy przekazywane z ust do ust – czy to opis nowego horroru, który właśnie wchodzi do kin? Absolutnie nie, jeśli kogoś fascynują tego typu historie jest duże prawdopodobieństwo, że znajdzie je nie tylko w świecie filmu i książek, ale również na własnym podwórku. Takich miejsc, które słyną z tego, że są nawiedzone, jest na Śląsku od groma. Oto kilka lokalnych przykładów gdzie, co prawda, potwory nie wyskakują z ciemnych kątów, ale gęsia skórka murowana.
Tutaj można spotkać ducha
Gdzie zaznać upiornych historii jeśli nie na starym zamku? We wsi Podzamcze, na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej stoją ruiny zamku, o którym krąży co najmniej kilka mrożących krew w żyłach opowieści. Ogrodzieniec, bo o nim mowa, od momentu gdy został wybudowany, około XIV-XV wieku, wiele razy przechodził z rąk do rąk. Wśród właścicieli byli też dwaj bracia, którzy do swojego majątku doszli krzywdząc wiele osób. Niektórzy uważają, że jęki, które czasem słychać na zamku, pochodzą właśnie od tych ludzi.
Budząca dreszczyk emocji jest też związana z Ogrodzieńcem legenda o pilnującym tego miejsca ogromnym czarnym psie na długim łańcuchu. Ponoć najstarsi mieszkańcy okolicznej wsi słyszeli nocami jego powarkiwania oraz brzęczący łańcuch.
Zamek we wsi Bobolice, podobnie do Ogrodzieńca, aż kipi od legend, przez co znany jest jako nawiedzone miejsce. To zamek królewski zbudowany pierwotnie w połowie XIV wieku, a następnie wielokrotnie przebudowywany. Położony jest, podobnie jak zamek w Ogodzieńcu, na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, w systemie tzw. Orlich Gniazd, w województwie śląskim, w powiecie myszkowskim. Nie brakuje tu opowieści o duchach, czarownicach i bestiach odwiedzających nocami tą posiadłość. Najbardziej znane są tu dwie opowieści.
Pierwsza z nich powołuje się na XV-wieczne kroniki, które mówią o przedstawicielu rodu Krezów, który porwał i więził w bobolickim zamku swoją bratanicę. Kobieta do dziś ma straszyć na murach warowni jako biała dama.
Istnieje także druga, o wiele bardziej rozbudowana legenda mówiąca o dwóch braciach bliźniakach, właścicielach zamków w Mirowie i Bobolicach. Według legendy wykopali oni tunel między dwoma warowniami, aby móc częściej ze sobą rozmawiać bez świadków. Pewnego dnia zdobyli ogromny skarb, który następnie ukryli w tunelu. Na jego straży postawili przerażającą czarownicę. Braci poróżniła piękna kobieta. Pod nieobecność czarownicy, która wieczorami spędzała czas na Łysej Górze, jeden z braci nakrył w skarbcu drugiego z nich wraz ze swoją ukochaną. Rozgniewany zamordował brata, a dziewczynę zamurował w lochach zamku. Do dziś ma ona straszyć na zamkowej baszcie.
Część osób uważa, że lepiej unikać tego miejsca po zmroku, nie brakuje jednak ciekawskich i żądnych emocji osób chcących przekonać się na własnej skórze jaka jest prawda.
Niezwykły, zwykły dom
Jednak nawiedzone miejsca to nie tylko zamki i pałace, czasem zwykły i niepozorny dom lub ruiny kamienicy potrafią wywołać ciarki na plecach. Tak jest z domem w Myszkowie, o którym opowieści budzą spory niepokój. Podobno mieszkali tu dwaj bracia, fani teorii spiskowych i paranormalnych zjawisk, których przez swoje zainteresowania zamknięto w szpitalu psychiatrycznym. Podobne odczucia rodzi dom w Będzinie, który ponoć wybudowano w miejscu gdzie wcześniej był żydowski cmentarz. Część mieszkańców Będzina uważa, że to bujda na resorach, jednak spora grupa osób potwierdza jakoby słyszane były w okolicy jęki i widziane dziwne zjawy.
O duchach można także usłyszeć w Rudzie Śląskiej, gdzie w jednym z leśnych bunkrów ponad dwadzieścia lat temu dokonano makabrycznej zbrodni w duchu satanistycznego obrzędu. Do dzisiaj to miejsce odwiedzają amatorzy mocnych wrażeń.
Jednych to fascynuje, inni na temat nawiedzonych miejsc uśmiechają się drwiąco, a jeszcze inni uciekają gdzie pieprz rośnie i trzymają się od takich miejsc z daleka. Budzące grozę stare cmentarze, lasy w których dokonano zbrodni, domy w których ginęli ludzie to materiały na barwne opowieści okraszone strachem. Miejskie opowieści przekazywane przez kolejne pokolenia potrafią wywołać dreszcze, czy jednak są prawdziwe? Nie wiadomo, ale w każdej takiej historii podobno tkwi ziarno prawdy.
AUO