Najbliższy finał amerykańskiej ligi NFL będzie rekordowy pod względem cen za emisję reklam. W tym roku za 30-sekundowy spot trzeba będzie zapłacić 5 mln dolarów, czyli ponad 11 proc. więcej niż w 2015 roku. Mimo wysokich kosztów reklamodawców nie brakuje. W ubiegłym roku mecz finałowy obejrzało 116 mln widzów. W tym roku jubileuszowy, 50. finał może przyciągnąć przed ekrany znacznie więcej osób, zwłaszcza że Super Bowl staje się coraz popularniejszy poza Stanami Zjednoczonymi.
– Ceny za reklamę są w tym roku ekstremalnie wysokie, bo aż 5 mln dol. To absolutny rekord za 30-sekundowy spot. To czas, kiedy największe firmy amerykańskie mają premierę swoich reklam. Często ludzie oglądają Super Bowl nie dla samego sportu, lecz właśnie dla reklam – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Jędrzej Stęszewski, komentator Eleven Sports Network i prezes Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego.
Ceny reklam idą w górę i będą o 11,5 proc. wyższe niż przed rokiem, kiedy za spot trzeba było zapłacić 4,5 mln dol. Reklamy będą też sprzedawane razem do transmisji telewizyjnej i relacji z wydarzenia w internecie. Mimo wysokich cen reklamodawców nie brakuje. W 2015 roku sprzedano 70 krótkich spotów w telewizji i 18 w sieci. Transmisję obejrzała rekordowa liczba osób, w telewizji ok. 114,5 mln, dodatkowo ponad 1 mln w internecie.
– Pod względem plasowania reklam najbardziej widoczne są takie firmy jak Visa czy Microsoft. Ekspozycje sponsorskie są bardzo dobrze przemyślane. Przykładem może być Microsoft z produktem Surface, czyli tabletem, z którego korzystają zawodnicy i trenerzy, czy Bose, producent sprzętu audio. Jednocześnie, co znamienne dla USA, logo nie jest pokazywane w każdym miejscu – tłumaczy Stęszewski.
Branża NFL jest najbardziej dochodowa w Stanach Zjednoczonych. Szacuje się, że Super Bowl generuje 13 mld dol. przychodu. Tym samym, jak wskazuje Stęszewski, generuje dwukrotnie więcej przychodów niż druga najbogatsza na świecie liga baseballowa MLB.
Dla Amerykanów NFL to nie tylko sport. Średnio na mecze przychodzi ponad 70 tys. osób. Bilety często są zarezerwowane na kilka lat naprzód, za możliwość obejrzenia meczu na żywo trzeba zapłacić kilkaset dolarów. Podczas meczu finałowego ceny są znacznie wyższe.
– Bilety na mecze sezonu zasadniczego, rozgrywki play-off są dostępne finansowo dla przeciętnych, ale lepiej sytuowanych widzów. Natomiast Super Bowl to wydarzenie korporacyjne, bilety zaczynają się od 1–2 tys. dol., w lożach idą już w setki tysięcy dolarów – podkreśla Stęszewski.
W tym roku finał Super Bowl odbędzie się 7 lutego w Santa Clara, w stanie Kalifornia. Przychody branży mogą się okazać najwyższe w historii, zwłaszcza że będzie to jubileuszowy, 50. finał. O mistrzostwo powalczą Denver Broncos i Carolina Panthers, czyli najlepsza drużyna sezonu zasadniczego.
– Już tydzień poprzedzający Super Bowl jest najeżony atrakcjami. Podczas finału akredytowanych będzie ok. 5 tys. dziennikarzy. Ważne również, że wydarzenie odbędzie się na nowym stadionie w Santa Clara w Kalifornii wybudowanym za prawie 2 mld dol. Te pieniądze widać na każdym kroku – przekonuje prezes PLFA.
Choć liga NFL największym zainteresowaniem cieszy się w USA, to powoli staje się coraz popularniejsza także na innych kontynentach. Rozgrywki są chętnie oglądane w Australii, w niektórych krajach Ameryki Południowej, również w Europie dyscyplina dynamicznie się rozwija. Super Bowl jest też transmitowane w stacjach telewizyjnych.
– W Polsce od tego sezonu mecze i futbol pokazuje stacja Eleven Sports. Nie inaczej będzie podczas Super Bowl. 7 lutego tuż po północy zapraszam do Eleven Sports – mówi Jędrzej Stęszewski.
@Newseria