Sól. Niegdyś używali jej jedynie najbogatsi, a ona sama stanowiła środek płatniczy (nazywano ją nawet białym złotem). Przeciwdziałała psuciu się żywności, ale była także elementem rytuałów i wierzeń (ich pozostałość to na przykład witanie chlebem i solą). Dziś jest jedną z najbardziej demonizowanych przypraw świata. Ale czy słusznie?
Przysłowia i znamienne cytaty, które wiążą się z solą, wskazują na jej kluczowe znaczenie dla potraw, co można odnieść i do innych sfer życia. Stąd stwierdzenie: sól życia, które utrwaliło się w kulturze: Praca jest solą życia albo W nieugiętym proteście przeciw złu kryje się cała sól życia (Czechow).
Niegdyś była ważną i cenną przyprawą, przez co używano jej oszczędnie. Dziś sól jest po prostu nadużywana. Wszystko dlatego, że wydobywa głębię smaku, podkreśla słodycz deserów, a bez niej potrawy wydają się mdłe. Dlatego przyprawę tę znaleźć można w niemal wszystkich produktach spożywczych: od klasycznych przekąsek po lody. Niektórzy zarzucają jej nawet napędzanie głodu i pośrednie przyczynianie się do plagi otyłości. Co więcej, dowiedziono naukowo, że uzależnia równie mocno, jak twardy narkotyk. Nadmierne spożywanie tej przyprawy może przyczynić się do powstawania nadciśnienia tętniczego, raka żołądka czy udaru mózgu.
Nie znaczy to jednak, że sól jest synonimem wszelkiego zła. Niewielkie ilości tego składnika w codziennej diecie pomagają bowiem regulować ciśnienie osmotyczne płynów ustrojowych i zapewniają równowagę kwasowo-zasadową organizmu. Zamiast więc w popłochu wyrzucać wszelką sól kuchenną z szafek, warto po prostu ograniczyć jej spożycie do bezpiecznych norm. Dla dorosłego człowieka wynoszą one 5 gramów (dla dzieci – 3 g), czyli odpowiada objętościowo 1 płaskiej łyżeczce do herbaty. Jak solić, żeby było możliwie najzdrowiej?
- przede wszystkim ograniczajmy żywność gotową, zwłaszcza zupy instant, zapiekanki, pizze oraz słone przekąski, które zjadamy w sposób niekontrolowany
- czytajmy etykiety produktów i, jeśli to możliwe, wybierajmy te, które zawierają mniej soli
- zamieńmy zwykłą, warzoną sól (czyli taką, która po obróbce zawiera niemal wyłącznie chlorek sodu kosztem utraty innych składników mineralnych) na sól morską albo sól wzbogacaną o potas czy magnez
- zamiast solić warzywa przed gotowaniem, posypmy je odrobiną soli na talerzu; warto pamiętać, że warzywa gotowane na parze nie tracą tak wiele naturalnej soli, co te przygotowywane w wodzie – będą wiec wymagały mniej przyprawy
- zmniejszajmy dawki soli stopniowo
- używajmy wszelkich możliwych ziół, które wzbogacą doznania smakowe
RED